wtorek, 14 października 2014

Rozdział 1

-Co jest twoim celem?-Sadie stanęła za Loki'm-Doskonale wiesz, że mój brat jest w stanie zrobić wszystko. O ile wie w jakim celu, i czy ten cel jest dobry. Chociaż mi powiedz.
Mroźny gigant westchnął. Naprawdę kochał Sadie. Była wszystkim, co pozwala przeżyć w tym świecie. Zręcznie kłamała i kradła. Wzbudzała przy tym zaufanie. Wyglądała dość niewinnie, słodko i naiwnie. Miała magiczne predyspozycje. Tyle razy okłamywała brata, ale też poszłaby za nim w ogień. Loki nigdy nie powiedziałby tego Thor'owi, ale zrobiłby to samo.
-Moja moc niknie.-nie owijał w bawełnę, jego żona i tak wiedziałaby, że kłamie-Chciałem się przekonać, że nadal mogę rzucić coś prostego.
-Skoro nie jest to częścią żadnego z twoich planów, to odwróć to.-Sadie mówiła spokojnym tonem, ale Loki wręcz czuł, jak krew się w niej gotowała.
-Nie mogę. Zobacz.-spróbował podnieś magicznie świecznik, ale nic z tego nie wyszło.
-W takim razie: ups. Mogę wyczuć magiczne drgania. Wysłałeś je, ale bez odzewu.
-Trzeba coś z tym zrobić.
-Teraz mówisz po mojemu!
***
-Ał.-mruknęła blondynka, gdy Natasha kolejny raz pociągnęła jej zdecydowanie za długie włosy szczotką.
-Chcesz być piękna, cierp!-oświadczyła kobieta.
-Ale ja nie chcę.
-Nie wygłupiaj się. Większość dziewcząt w twoim wieku mogłoby zabić, za tą twarz.
-W tym leży natura problemu, nie jestem dziewczyną.
Natasha otworzyła usta.
-Ani kobietą.-uprzedziła jej wypowiedź Stephanie-Ała!-krzyknęła-Weź je po prostu zetnij!!!
-E-e. To by było świętokradztwo. Takie śliczne włosy.-Ruda pokręciła głową.
***
Bruce sprawdzał zawartość fiolek, a Tony majstrował przy jakimś urządzeniu mimo, że tyle razy go prosił, żeby nie znosił tu swojego żelastwa.
-Masz coś?-spytał wynalazca.
-Nic tu takiego nie ma. Nawet Serum sprawia wrażenie, że go nie ma. Znaczy, to dziwne. Jak coś tak potężnego jak jak Super-Serum, tak po prostu się wtopiło i teraz nie można go znaleźć.
-To ciekawe, że teraz jest niższy ode mnie, znaczy niższa. To dziwne. I zabawne. Zabawne jest również to, że Red Skull zczerwoniał, a ty zzieleniałeś. Tylko cudowne blond rodzeństwo wygląda normalnie.-Tony zaczął się śmiać.
-Tony!-krzyknął Bruce-Jesteś genialny!
-Wiem to. Ale co z tego faktu wynika?
-Możliwe, że odbiorca Serum musi mieć właściwe DNA! Teraz trzeba tylko znaleźć ten gen!!! Może już nie będę zielony!!!-naukowiec sprawiał wrażenie jakby zaraz miał zacząć skakać z radości.
-Dobra, podzielam twoją radość. Ale ta panienka nas zbije, jeśli się dowie, że grzebiemy przy Serum, a nie próbujemy odwrócić działań Loki'ego.
-Racja. Dlaczego w ogóle pozwalamy mu tu mieszkać?
-Bo Steve chce mieć swój łącznik z przeszłością przy sobie.-stwierdził geniusz-Chcesz coś łyknąć? Bo ja se chlapnę.
-A co z Pepper?-Bruce za późno uświadomił sobie, że popełnił błąd. Tony niedługo będzie już w najciemniejszej otchłani rozpaczy z łyski w dłoni.
***
Pepper wyleciała ze swojego biura z prędkością, której pozazdrościłby jej nawet sam Kapitan Ameryka. Miała ważne spotkanie i nie zamierzała go ani przekładać, ani się na nie spóźniać. W końcu nie była swoim ex.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz